wtorek, 28 czerwca 2016

Pokonać Portugalię, to da się zrobić! Czyli czego oczekuję od naszych piłkarzy.

źr.: sport.pl


Apetyty Polaków na sukces we francuskim czempionacie po odprawieniu Szwajcarów rosną z każdym dniem. Teraz na naszej drodze stanie Portugalia, która delikatnie mówiąc, nie spełnia pokładanych w niej oczekiwań. Czy więc jesteśmy w stanie pokonać Cristiano Ronaldo i spółkę? Oczywiście!

W ćwierćfinale powinniśmy byli zmierzyć się z Chorwacją, drużyną w gazie, która poradziła sobie z Turkami i ustępującymi mistrzami Europy Hiszpanami, a niewiele zabrakło by wywiozła komplet punków ze starcia z Czechami. Zamiast graczy z Półwyspu Bałkańskiego, zmierzymy się z tymi z Iberyjskiego, którzy zajęli w swojej grupie dopiero trzecie miejsce ustępując Węgrom oraz Islandii. Zarówno z nimi, jak i z Austrią podopieczni Fernando Santosa nie wygrali, a w nudnym spotkaniu z Chorwatami oddali zaledwie dwa celne strzały. Oba w tej samej akcji. Oba w dogrywce.

Czy jest więc się czego obawiać? Niestety tak. Każda seria kiedyś się kończy, a kolejny słaby mecz przybliża do końca passy. Pozostaje mieć nadzieję, że albo Portugalczycy znów będą mieli słaby dzień, albo nasi zawodnicy zachowają dotychczasowy poziom, a ci którzy nie spełniali naszych kibicowskich oczekiwań wzniosą się na wyżyny swych umiejętności. Czego więc oczekuję od naszych piłkarzy?

Łukasz Fabiański miał dawać spokój i właściwie nic poza tym. Meczem z Helwetami udowodnił, że drzemie w nim nutka szaleństwa i jest w stanie wygrywać spotkania swoimi interwencjami. Chyba każdy chciałby by utrzymał tę doskonałą dyspozycję.
Portugalczycy będą chcieli kontrować i pewnie pozwolą nam prowadzić grę, to oznacza, że zarówno Artur Jędrzejczyk, jak i Łukasz Piszczek będą musieli się nabiegać od bramki do bramki. Kamil Glik i Michał Pazdan muszą natomiast pokazać Cristiano Ronaldo i Naniemu, kto będzie rządził przed polem karnym. Muszą nękać, przeszkadzać i odbierać chęć do gry drugiemu najlepszemu zawodnikowi na świecie, choć nie brutalnie, bo jak wiadomo CR7 poza talentem piłkarskim jest fenomenalnym aktorem, a nie możemy kończyć meczu w 10.
Nasi skrzydłowi często będą musieli wracać by pomagać obrońcom, ale o ich dyspozycję w tym aspekcie gry możemy być spokojni. Podobnie jak o inteligentną grę w środku pola Grzegorza Krychowiaka. Nie obawiam się również o występ Krzysztofa Mączyńskiego, wątpię by cokolwiek zawalił, jednak fajnie byłoby gdyby dorzucił coś więcej w ataku, przede wszystkim dobrze dopasował buty by się nie ślizgał i korzystał ze swojego dobrego uderzenia wewnętrzną częścią stopy. Również murawa w Marsylii będzie mu przypominać tę po której biega w polskiej ekstraklasie i to może być jego przewaga nad innymi zawodnikami.
Nie ma co pastwić się nad naszymi napastnikami. Jak już napisane zostało wcześniej, każda seria ma swój koniec, oby to nasi napastnicy skończyli ze swą niemocą. Arek Milik musi wreszcie być skoncentrowany na tym co dzieje się dookoła niego. Wystarczy moment dekoncentracji by spartolił idealną sytuację, vide strzał w pierwszej minucie meczu ze Szwajcarami. Gdy jest skoncentrowany, potrafi bez dotykania piłki stworzyć fenomenalne sytuacje - jak przepuszczeniami Grosickiemu przeciw Niemcom czy Błaszczykowskiemu w ostatnim spotkaniu.

Portugalia jest do pokonania, mamy większe szanse na dokonanie tego, niż gdybyśmy grali z Chorwatami. Miejmy nadzieję, że nasi piłkarze wzniosą się na wyżyny swoich umiejętności. A jeśli tak się stanie, to będziemy mieli piękne zyski u bukmacherów, którzy mimo wszystko wyżej stawiają notowania Portugalczyków.


niedziela, 19 czerwca 2016

Ryzyko żółtych kartek, a więc kim na Ukrainę

źr. 90minut.pl

Wtorkowym spotkaniem zakończymy grupowe zmagania, przeciwnikiem będzie reprezentacja Ukrainy, dla której będzie to mecz o honor. Polakom tylko kataklizm może zabrać awans do najlepszej szesnastki francuskiego czempionatu. Czy Adam Nawałka zmieni swoją żelazną jedenastkę? 

Choć trener Polaków raz za razem udowadnia różnej maści ekspertom, że zawsze to on ma racje, mimo że jego decyzje wydawać się mogą niezrozumiałe, tak teraz chyba uda się rozgryźć jego najbliższe decyzje. Część zawodników podstawowej 11 ma już na swoim koncie żółte kartki, które zerują się po meczach 1/8 finału. Należą do nich Łukasz Piszczek, Krzysztof Mączyński oraz Kamil Grosicki (z rezerwowych również Bartosz Kapustka i Sławomir Peszko).

Obrońcę Borussii zastąpi najprawdopodobniej Thiago Cionek, a na lewej stronie Nawałka postawi ponownie na Artura Jędrzejczyka, by ten mógł w luźniejszym meczu ponownie wdrażać elementy ważne dla lewego obrońcy. Wątpię by trener zmienił duet stoperów, gdyż będzie chciał by ta formacja była jak najbardziej zgrana ze sobą. Dostępu do bramki ponownie będzie bronił Łukasz Fabiański, gdyż nie wiadomo co z Wojciechem Szczęsnym, a nie ma sensu dawać szansy w tym meczu trzeciemu golkiperowi - Arturowi Borucowi, by rywalizację zacząć od nowa przed fazą pucharową.

Kartkowiczów z linii pomocy zastąpią prawdopodobnie Kapustka, który mimo kartki na koncie jest naturalnym zmiennikiem Grosickiego, który musi mieć czyste konto na 1/8 finalu oraz Piotr Zieliński, który wykorzysta pauzę Krzysztofa Mączyńskiego. Ten mecz będzie idealnym sprawdzianem dla umiejętności "Ziela" - mniejsza presja, a i zadania całkiem inne od tych, które do wykonania miał "Mąka". Nikt chyba nie sądzi by Niemcy uległy Irlandii Północnej, a my potrzebujemy goli by w tej statystyce przeskoczyć naszych zachodnich sąsiadów i zająć pierwsze miejsce w grupie. Fakt, Zieliński kiepsko broni, nie przesuwa się w strefie tak dobrze jak Mączyński, nie rozumie się z Krychowiakiem, tak dobrze jak wiślak, ale zdecydowanie przewyższa go w umiejętnościach ofensywnych, dysponuje lepszym i celniejszym dograniem, a w perspektywie wtorkowego meczu, może to być bardzo cenna umiejętność, która zagwarantuje bramki, które ciężko będzie się zdobywać Niemcom z drwalami z północnej części wyspy.

Myślę również, że Nawałka nie wpuści na pełne 90 minut Kuby Błaszczykowskiego, a da zagrać Peszce albo drugą połowę, albo od pierwszej do powiedzmy 70 minuty, zwłaszcza, że jeśli trafimy na Szwajcarów, oni będą mieli dwa dni odpoczynku więcej. W ataku duet nie ulegnie zmianie. Trener ustawiając Zielińskiego pod Milikiem i Lewandowskim sprawi, że ta dwójka będzie mogła się skupiać jedynie na wykańczaniu sytuacji.

Nawet jeśli żadne z moich rozważań się nie sprawdzi, wierzę i ufam, że trener Nawałka i tak ma rację. Udowadniał to nie raz, bronił się także swoimi wynikami. Chciałbym jednak, by zdecydował się przynajmniej w tym spotkaniu na bardziej ofensywne ustawienie, choćby właśnie przytoczone 4 - 1- 3 -2. A z drużyną ze wschodu wygramy 3:1!

środa, 15 czerwca 2016

Ufam Nawałce, czyli czemu obok Krychowiaka powinien grać Mączyński

źr. zdj.: http://weszlo.com/2015/10/12/krzysztof-maczynski-historia-dwoch-dosrodkowan/

Pod każdym postem związanym z polskim meczem na Euro 2016 widzę notoryczne wpisy w stylu: "Po co Mączyński w tej drużynie", "Jezu Mączyński", "Ja to bym wystawił Zielińskiego, zamiast Mączyńskiego. On zagrał sezon życia w Serie A, a ten leczył kontuzję i w marnej Ekstraklasie wiele nie pograł". Tylu mamy trenerów w Polsce, objawiających się podczas wielkich imprez. Tak na prawdę Adam Nawałka wie ze wszystkich najmniej.

Nawałka wreszcie odszedł od kompletnie niesprawdzającego się na niwie reprezentacyjnej ustawienia 4-5-1. Nie wpadł na to Smuda, mimo że jego treningi to były ciągłe gierki, nie wpadł na to Fornalik, odkrył to Nawałka i chwała mu za to. Mamy klasowego napastnika - Roberta Lewandowskiego, który ma wsparcie nie tyle zza pleców, co obok siebie - Arka Milika, który gdy potrzeba potrafi zejść trochę niżej i zostać automatycznie fałszywym rozgrywającym albo do boku by zaatakować skrzydłem.

Mobilność Milika udowadnia, że w koncepcji Nawałki potrzeba zawodników uniwersalnych. Świadczą o tym słowa samego trenera, jak i prosta obserwacja gry drużyny - wspomniany napastnik Ajaxu, Błaszczykowski strzelający gola Serbii z linii pola karnego, miejsca należącego do środkowych pomocników, a nie gościa który powinien zamknąć akcję z prawej strony, czy Kapustka, który w tej reprezentacji nie stał chyba tylko na bramce, a na dodatek świetnie radzi sobie z presją, co udowodnił mecz z Irlandią Północną.

Równie ważną postacią co "Lewy", a może jeszcze ważniejszą, jest osoba Grzegorza Krychowiaka, w tym momencie jednego z najlepszych defensywnych pomocników na świecie. Cieszy, że "Krycha" w reprezentacji bierze na siebie jeszcze większą odpowiedzialność nie tylko za przerywanie akcji, ale i rozgrywanie, i rozrzucanie piłek, to na jedną, to na drugą stronę.

Drugiego tak klasowego zawodnika w reprezentacji Polski nie znajdziemy, to nie ulega wątpliwości. Ze wszystkich reprezentantów pełniących rolę w środku pola obok zawodnika Sevilli powinien być ustawiony Krzysztof Mączyński. "Mąka" jest najbardziej typową ósemką ze wszystkich pozostałych zawodników, umiejętnie łączy zarówno grę w destrukcji, jak i kreuje akcje ofensywne. Nie ma ani tego Tomasz Jodłowiec, typowy defensywny pomocnik, ani Piotr Zieliński, fenomenalna dziesiątka.

Krychowiak wraz z Mączyńskim rozumieją się już bez słów. Gdy jeden ma piłkę drugi czeka by spokojnie ją rozegrać. Co więcej czeka tam gdzie obaj tego chcą. Ciężko zauważyć ich współpracę w telewizji, gdyż wbrew pozorom, środek pola w ujęciu kamery zawsze jest gdzieś z boku, a nie w centrum wydarzeń, które skadrowane są tak by lepiej widać co dzieje się już pod samą bramką.

Znamiennym było spotkanie przeciw Islandii, gdy Krychowiak notorycznie musiał Zielińskiego ustawiać pod siebie. By rozwiać wszelkie wątpliwości zaznaczam, że nie uważam Zielińskiego czy Jodłowca, za zawodników gorszych od Mączyńskiego, bo tak nie jest. Zwłaszcza "Zielu" to prawdziwa przyszłość polskiej piłki, jednak musi zdecydowanie poprawić grę w defensywie, by być ustawianym koło Krychowiaka. Zarówno piłkarz Empoli jak i Legii, to na ten moment gracze zadaniowi w drużynie Nawałki. Gdy trzeba było uważać by nie stracić głupiej bramki z Irlandią Północną, za Mączyńskiego wszedł Jodłowiec. Gdybyśmy musieli gonić wynik z Niemcami, być może "Mąkę" zmieni Zieliński. Jednak od pierwszej minuty wyjdzie Mączyński, bo Nawałka ceni, omawianą wcześniej uniwersalność.

Sam początkowo nie byłem zwolennikiem zawodnika grającego na co dzień w... Chinach. Wtedy, tak jak wielu do tej pory, uważałem, że Mączyński przyjeżdża tylko po to bo lubi go trener. Być może nawet tak było, ale krakowianin wykorzystał swoją szansę i udowodnił swoją przydatność do drużyny, coś czego do tej pory nie zrobił Zieliński. Nie wiem, czy wszyscy uważają się za mądrzejszych od Nawałki, który nie raz pokazywał, że ryzyko stara się zmniejszyć do minimum, by nic nie pozostawić ślepemu losowi. Proszę popatrzeć co było gdy trenerem był "Dyzma polskiego futbolu". Słabe stałe fragmenty gry, brak jakiegokolwiek zaskoczenia i bazowanie na znajomości ówczesnego trio z BVB. Teraz jest inaczej, wszystko jest zaplanowane i dopracowane.

Należy więc przestać czepiać się Nawałki, który po raz kolejny nie daje szansy Zielińskiemu, a dać mu robić swoje, nawet ze znienawidzonym Mączyńskim w środku, który spełnia założenia trenera i który jest z niego zadowolony. A temu trenerowi należy ufać, bo udowodnił to już wielokrotnie. Skoro więc trener ufa Mączyńskiemu, a ten go nie zawodzi, to przestańmy wysnuwać wnioski po telewizyjnych powtórkach, nie pokazujących tego co w pełni dzieje się na boisku, tylko kibicujmy wiślakowi, by dalej robił swoje i dał nam jeszcze sporo radości.

niedziela, 12 czerwca 2016

Pokaz siły i dominacji w Nicei!


Polska pokonała Irlandię Północną 1:0 w meczu inaugurującym rozgrywki grupy C na Euro 2016. Wynik mógłby być wyższy, a stres jeszcze mniejszy, gdyby rumuński sędzia Hategan ubrał soczewki przed spotkaniem.

Ten mecz to był pokaz siły i dominacji. Irlandczycy nie byli w stanie zagrozić Polakom, a gdy czasem udało im się wstrzelić piłkę w pole karne, to bez problemu radził sobie Wojciech Szczęsny. Gorąco było tylko po rajdzie Washingtona i po pomysłowym rozegraniu wolnego w końcówce, które jednak nie zakończyło się strzałem.

Największą krzywdę mogli sami zrobić sobie nasi reprezentanci, jednak zderzenie "Szczeny" z Łukaszem Piszczkiem nie było tak poważne, jak na początku się wydawało.

"Piszczu" hasał po prawej stronie, mógł nawet zaliczyć asystę, dobrze radził sobie w obronie, podobnie jak Artur Jędrzejczyk, który był "lewym z bardzo częstym zejściem na prawą nogę". A na początku to właśnie z jego flanki szło najwięcej piłek w pole karne. Niestety mecz z Irlandczykami nie może być żadnym wyznacznikiem, ale Kamil Glik gwałcił każde zapędy Lafferty'ego i jego kolegów w nielicznych akcjach zaczepnych. Gorzej wyglądała gra Michała Pazdana, po którego "pójściu na raz" Irlandczycy mieli szansę na gola. Zobaczymy co wymyśli Adam Nawałka, bo "Pazdi" powinien być zdecydowanie bardziej pewną postacią!

Najlepszą formacją w tym meczu był środek pola obsadzony przez Grzegorza Krychowiaka i Krzysztofa Mączyńskiego. "Krycha"w swoim stylu przechwytywał, przerzucał, raz prawą, raz lewą, oddawał strzały i aż żal że ten najpiękniejszy minął słupek. "Mąka" mimo, że nie do końca widoczny harował za dwóch. Do przerwy przebiegł najwięcej z wszystkich piłkarzy i to zaskoczenie... liczyłem, że Nawałka go zdejmie w przerwie i wprowadzi Piotra Zielińskiego. Nie żebym sądził, że Mączyński grał źle, co nie spodziewałem się tak słabej Irlandii, która w środku pola nie będzie istnieć. Sam Krychowiak by wystarczył, a Zieliński miałby szansę uzbierać parę minut w tym turnieju, natomiast Mączyński odpoczął by przed arcytrudnym spotkaniem z Niemcami. Szczęśliwie Nawałka nie posłuchał moich rad, a "Mąka" w 51 minucie opanował piłkę podeszwą, fenomenalnie uruchomił Kubę Błaszczykowskiego, który nie dośrodkował na pałę, a spojrzał, wystawił na przysłowiowe "szesnaście", a tam Arek Milik wiedział co ma robić. No własnie, gra Kuby sprawiała, że ręce składały się do braw. Szarpał, dryblował, tak jakby miał kilkaset godzin więcej na boisku niż spędził w tym sezonie. A z drugiej strony, objawienie dzisiejszego spotkania dla zagranicznych mediów, choć tu w Polsce wszyscy wiedzą o jego niewątpliwym talencie. Bartek Kapustka... i chyba nic więcej nie trzeba dodawać. Nawałkę czeka ciężki orzech bo wszyscy skrzydłowi, łącznie z wprowadzonym na 10 minut Kamilem Grosickim, szarpali ciągnęli do przodu i robili różnicę.

Robert Lewandowski wiele sobie nie pograł, natomiast trzeba pogratulować mu walki, nieustępliwości, brania obrońców na swoje plecy, tak by inni mieli więcej miejsca. A Milik? W pierwszej połowie dramatyczny, z niewykorzystanymi sytuacjami, ale to on strzelił bramkę i tylko o niej będziemy pamiętać.

Gol padł po akcji Mączyński - Błaszczykowski - Milik. Pierwszego wszyscy nazywają pupilem Nawałki, a nie widzą jego tytanicznej pracy. Nie widzą, jak przydatny jest drużynie w grze od pierwszych minut, zdecydowanie bardziej niż Tomasz Jodłowiec, typowy defensywny pomocnik, czy Filip Starzyński i Zieliński, typowi play-makerzy. "Mąka" potrafi grać w obie strony, a to sprawia, że w oczach trenera, ceniącego uniwersalność jest na uprzywilejowanej pozycji. I to on powinien wychodzić od pierwszych minut, a właśnie "Jodła", "Figo" czy "Zielu" muszą być zawodnikami zadaniowymi, jak dziś, pomocnik Legii, który zmienił wiślaka, by wspomóc jeszcze bardziej w defensywie. "Błaszcza" wszyscy wyśmiewają, że nie gra w drużynie, a jednak samym charakterem potrafi wiele zdziałać. A propozycji zmiany Milika w przerwie, chyba nie warto komentować.

Nawałka po raz kolejny, nie tyle zaskoczył, co pokazał, że zna możliwości tej reprezentacji, jak mało kto. A cieszy jeszcze bardziej, że już zaczął przygotowania do meczu z Niemcami. Do boju Polsko!

piątek, 10 czerwca 2016

Już jutro gramy z Irlandią! Kto powinien zagrać?!

Piłkarski szał rozpoczął się na dobre i to w wielkim stylu, a to za sprawą Francuzów i Rumunów, którzy stworzyli świetne widowisko na Stade de France. Ozdobą była bramka Payeta. Krótko mówiąc, palce lizać. Jednak myśli polskich kibiców zmierzają notorycznie ku spotkaniu z Irlandią Północną. Wciąż nie wiadomo co z Kamilem Grosickim, spekuluje się jednak, że nie zdąży wyleczyć kontuzji stawu skokowego przed niedzielnym spotkaniem. W jakim składzie powinniśmy więc wystąpić?

Między słupkami trener Adam Nawałka ma prawdziwy kłopot bogactwa. Dobrze w pierwszej fazie eliminacji bronił Wojciech Szczęsny, jednak utrata miejsca w bramce Arsenalu, dała szansę Łukaszowi Fabiańskiemu, który doskonale ją wykorzystał. Jest jeszcze trzeci – Artur Boruc, z wiekiem wciąż odpowiednim dla bramkarza, doświadczonym, jednak na ten moment prawdopodobnie ostatnim w hierarchii golkiperów. Kto powinien więc wyjść za Robertem Lewandowskim na stadion w Nicei? Moim zdaniem powinien być to Szczęsny, który w Rzymie znów został pierwszym bramkarzem, a co różni go od pozostałej dwójki – grał w tym sezonie o najwyższe cele. Szczęsny, podobnie jak Boruc jest typem bramkarza himerycznego, potrafi bronić w meczach jak natchniony (vide spotkania z Niemcami Szczęsnego z 2014 r. czy Boruca z 2006), ale też zrobić głupotę (jak faul Wojtka w meczu z Grecją, czy „perfekcyjne” wybicie „Lali” w meczu z Irlandią Północną). „Fabian” natomiast wybroni to co ma wybronić, ale nic ponadto. Uważam, że w takim turnieju powinien bronić bramkarz, który daje drużynie coś ekstra, a takim jest Szczęsny.
            Tak jak na bramce mamy kłopot bogactwa, tak w obronie klepiemy biedę. Jest Łukasz Piszczek, który mimo wysokiej dyspozycji nie jest już tym samym „Piszczem” co cztery lata temu, ale i tak jego pozycja na prawej stronie wydaje się być niepodważalna. Kłopot stworzył się na lewej, od kiedy okazało się, że do Francji nie pojedzie Maciej Rybus. Moim zdaniem przeciw Irlandii po tej stronie powinien zagrać Artur Jędrzejczyk. Ten mecz musimy wygrać, a „Jędza” daje zdecydowanie więcej w ofensywie niż Jakub Wawrzyniak. Środek obrony to też wielka zagadka. Kamil Glik wciąż prezentuje się dobrze, choć w sparingach i jemu przytrafiały się błędy. Jednak szukamy odpowiedzi na pytanie – kto zagra obok niego, bo wiadomo, że były zawodnik Piasta Gliwice wyjdzie w podstawowej 11. Kandydatów jest trzech – Bartosz Salamon, Thiago Cionek i Michał Pazdan. Nawałka ma niezły orzech do zgryzienia, bo Pazdan popełniał furę błędów w sparingach, Cionek też z Litwą się nie popisał, a Salamon niewiele z Glikiem grał. Do tego dochodzi wzrost najlepszego napastnika Wyspiarzy, Kyle’a Lafferty’ego, który o głowę przewyższa „Pazdiego”. Jego zaletą jest jednak siła fizyczna, której nie ma w sobie aż tyle Salamon, zdecydowanie lepiej wyprowadzający piłkę. Moim zdaniem Nawałka po raz kolejny zaufa swojemu ulubieńcowi – „Łysemu z Krakowa”.
           Pewniakami w ataku są „Lewy” i Arkadiusz Milik, pojawia się jednak pytanie, kto będzie grał za „Grosika” gdy ten nie dojdzie do pełni sił. Uważam, że trenerzy wraz z dr Jaroszewskim, powinni oszczędzać naszego skrzydłowego na mecz z Niemcami. Na prawej pomocy wystąpi nasz etatowy skrzydłowy Kuba Błaszczykowski. W środku obowiązkową postacią jest Grzegorz Krychowiak. Wciąż nierozwiązaną zagadką pozostaje, kto będzie mu partnerować. Najbardziej prawdopodobna wydaje się kandydatura Krzysztofa Mączyńskiego, który dobrze łączy ze sobą funkcje typowej ósemki – pracuje zarówno w defensywie i ofensywie, a nie mają tego ani Tomasz Jodłowiec, typowa szóstka czy Piotr Zieliński – świetna dziesiątka. Na dodatek „Mąka” jest ulubieńcem Nawałki, ale też i tytanem pracy, bo mimo zaledwie 326 minut które rozegrał w ekstraklasie, doszedł szybko do optymalnej dyspozycji. Do tego dochodzi styl gdy Arka Milika, fałszywego rozgrywającego, ustawionego obok Lewandowskiego, a jednak operującego za nim. Kto więc powinien zastąpić Grosickiego? Widzę dwa możliwe warianty. Pierwszy – bardziej prawdopodobny, to Bartosz Kapustka zajmujący jego miejsce na lewym skrzydle i spełniającym zadania „Grosika”. Czemu gracz Cracovii? W tym sezonie prezentuje się lepiej od Sławomira Peszki, który i tak pewnie wejdzie w końcówce. Warto więc by dłuższą część spotkania zagrał znajdujący się w wyższej dyspozycji „Kapi”, a „Peszkin” był jokerem, bo jak sam się przyznaje - "Bywam nieobliczalny na boisku, w każdej sytuacji mogę strzelić gola, ale i spudłować z najbliższej odległości". Szczęśliwie drugim wariantem nie jest pomocnik Lechii na lewej pomocy, a ustawienie Milika jako fałszywego skrzydłowego oraz przed "Krychą" i "Mąką" wystawienie Zielińskiego. "Zielu" nie pokazał pełni swoich umiejętności w sparingu z Holandią, bo grał jako ósemka. Jednak mając za sobą dwóch piłkarzy, z których jeden jest jednym z najlepszych defensywnych pomocników świata, czułby większy luz i można oczekiwać od niego bardziej niekonwencjonalnych zagrań. 
          Niezależnie od tego, kogo wystawi Nawałka, ufam mu w 100 %. Pokazał, jak do minimum stara się zneutralizować wszelki przypadek. To w zestawieniu z prowadzącym nas na Euro2012 Frankiem Smudą, jest całkiem inną bajką. A z Irlandią Północną musimy wygrać, by myśleć o spokojnym wyjściu z grupy. Musimy. I wygramy!